Świat stanął na głowie, zwierzęta wyginęły, ludzie posługują się uniwersalnym językiem angloskim, a życie codzienne zdominowała wszechogarniająca informatyzacja oraz cybernetyka. Taką wizję przyszłości ukazuje nam w swojej powieści „Homepage Boga” Dariusz Muszer. Opowieść z pogranicza fantastyki naukowej i szlacheckiej gawędy okrasza rozważaniami na temat tożsamości – narodowej, europejskiej, człowieczej.
Literatura musi zmuszać do wysiłku
W 2013 roku nakładem wydawnictwa FORMA w ramach serii KWADRAT ukazała się powieść pt. Homepage Boga autorstwa Dariusza Muszera – urodzonego w 1959 roku poety, prozaika i eseisty, mieszkającego na co dzień w Hanowerze, laureata Nagrody Związku Niemieckich Pisarzy „Das neue Buch in Niedersachsen un Bremen za powieść Wolność pachnie wanilią (FORMA 2008). Seria KWADRAT proponuje czytelnikom literaturę, która za zadanie stawia sobie intelektualne pobudzenie czytelnika, która stara się burzyć utarte porządki i prawa, atakując stereotypy i przyzwyczajenia. Książki sygnowane logiem KWADRATU to pozycje dla osób, które nie widzą w sztuce tylko źródła rozrywki. Jest jeszcze jeden warunek, jaki musi spełnić książka pretendująca do włączenia do KWADRATU. Wydawcy serii podkreślają, że literatura musi być także czytelna. Nie ma więc tu miejsca dla pseudointelektualnego bełkotu. Homepage Boga z pewnością nie ukazał się nakładem wydawnictwa przypadkowo.
Powieść Muszera to artystyczny misz-masz: coś pomiędzy Solaris Lema i Trylogią Sienkiewicza. Główny bohater i narrator zarazem opowiada nam o nowej rzeczywistości, o cybernetycznej przyszłości, w której rządzą (opiekują się ludźmi, starają się zapewnić ciągłość naszego gatunku – w rezultacie ograniczają wolność) tajemniczy Niebiescy, zesłańcy z Nieba. Jednak to nie świat przyszłości stanowi meritum tej historii. Narrator postanawia napisać dziennik, w którym zgromadzi swoje wspomnienia z przeszłości, z czasów, kiedy Ziemia istniała, a ludzie nie wiedzieli nic o istnieniu strony domowej Boga oraz jego wysłannikach. Pan Gepin przedstawia nam historię, którą wydawało się, że znamy – opisuje II Wojnę Światową (zwaną w powieści krótką wojną), realia obozów koncentracyjnych, pierwsze wyprawy w kosmos. Poznajemy jednak przeszłość/teraźniejszość całkowicie alternatywną. Narrator proponuje nam zupełnie inną interpretację wydarzeń, odkrywa mechanizmy manipulacji opinią publiczną i w rezultacie historią powszechną. A czyni to niezwykle barwnie, jak na prawdziwego gawędziarza przystało. Narracja toczy się wartko, urzeka czytelnika – i nie nuży go potokiem niepotrzebnych słów, niepotrzebnych obrazów, niepotrzebnych postaci. Narracja skrojona jest na miarę – budzi ciekawość, co będzie dalej, pozostawia lekkie poczucie niedosytu. Niedosyt ten jednak szybko zamienia się w miejsce na refleksję – naszą własną, podmiotową.
Między utopią a post-apokalipsą. Redefinicja kultury
Homepage Boga to nieprawdopodobna historia, która jednak – po chwili zastanowienia – wcale nie jest bardziej nieprawdopodobna niż postmodernistyczna rzeczywistość. Alternatywny świat przyszłości Muszera rządzi się tymi samymi prawami i schematami, co nasza codzienność. Tylko technika poszła „nieco” do przodu. Wybierając „śmieci” popkultury, historyczne „smaczki”, elementy własnego doświadczenia i kulturowe mity/archetypy stworzył autor nową Praformę – fundament, na którym zbudował powieściowy świat. Muszer sięga do różnorodnych symboli i kodów np.: czterdzieści i cztery, Tu- 144, jabłko, teatr życia, koniunktura ekologiczna, krzak gorejący. W przypadku jabłka-rajskiego owocu pozwolę sobie na dłuższy cytat:
Niekiedy w nocy śni mi się jabłko. Trzymam je w dłoni, czuję jego delikatną, czerwoną skórę i odurzający zapach. Pamięć moja zawodzi jednak sromotnie, gdy próbuję przypomnieć sobie, jak też smakuje prawdziwe jabłko. I wtedy budzę się, skąpany w pocie. Tyle już lat minęło od dnia, kiedy to po raz ostatni widziałem żywą jabłoń i jadłem jej owoce. Martwe jabłonie można kupić u nas dosłownie wszędzie – wczesną jesienią, krótko przed dożynkami. Wytwarza się je gdzieś na południu i dostarcza do miast. Miastowi mają bowiem niezłego hopla na punkcie nieżywych jabłoni.
Jabłko jest symbolem tęsknoty za utraconym światem. Owoc jest też emanacją grzechu – jakim prawem wszakże podmiot tęskni za dawnym światem, skoro teraz – dzięki miłosierdziu Niebieskich – może żyć w lepszych warunkach, może żyć kilkaset lat, nie musi martwić się o nic? Swoistą grę z symboliką Muszer podejmuje prawie na każdym kroku, zapraszając czytelnika do rozwiązania rebusów. W alternatywnej przyszłości zwierzęta osiągają pełnię praw obywatelskich. Na nic jednak się to nie zdało, wszak wszystkie wyginęły. Na pokład samolotu udało się zamachowcom wnieść ładunek wybuchowy w formie bidetu. Został on zdetonowany, jednak pasażerowie niczego nie poczuli. Bohaterowi ukazuje się pewnego dnia ojciec, który:
(…) mówił do mnie jeszcze przez jakiś czas, udzielając mi dokładnych wskazówek na najbliższą przyszłość. Później sosna się zapaliła. Rusłan Ludmiński stał w płomieniach, które wznosiły się do nieba.
Takich zagadek autor pozostawił dla czytelnika w tekście wiele. Wystarczy tylko otworzyć powieść i podjąć wyzwanie. Bardzo ciekawe i inspirujące jest śledzenie sposobów, w jakie autor dokonuje subtelnej – acz zdecydowanej – redefinicji kultury.
Alternatywna przyszłość wydaje się idealna. Czas przestaje mieć znaczenie. Daty określane są przy pomocy kolorów. Ludzie – dzięki remontom generalnym – żyją kilkaset lat. Nie trzeba pracować. Nie ma chorób. Nie ma wojen – o wszystko dbają Niebiescy. Jednak szybko okazuje się, że utopia zamienia się w dystopię, aby ostatecznie stać się postapokaliptyczną wizją. Muszer – wręczając czytelnikom swoisty almanach czasu w postaci powieści – daje nam przestrogę. Jeżeli starczy nam odwagi, dowiemy się, co może stać się z Ziemią jeśli ludzkość nadal będzie hołdować miałkim rozrywkom i operacjom plastycznym oraz stawiać na pierwszym miejscu zaspokajanie płytkich konsumenckich potrzeb. Z drugiej strony pokazuje, że dzieje ludzkości toczą się kołem. W którym miejscu dziejowej drogi jesteśmy obecnie? Co czeka nas za rogiem? Te i wiele innych pytań rodzi się po lekturze Homepage Boga.
Miłość i kryminał
Powieść Muszera to nie tylko science fiction, postapokalipsa, rewizja historii i traktat filozoficzny o kulturze. To także opowieść o miłości dwóch bohaterów: narratora i Freji, jego żony. Ich miłość jest wielka, gotowa do poświęceń i do walki. To miłość tyle duchowa, co cielesna. Niesamowicie rozczulająca historia dwójki bohaterów chwyta za serce nawet „najtwardszych” czytelników.
Co jednak z bohaterem-narratorem? Poznajemy jego historię oraz perypetie wojenne. Gepin jest bardzo przywiązany do kwestii związanych z pochodzeniem. Skrupulatnie przedstawia nam swój rodowód. Jest to pretekst do snucia refleksji na temat pograniczności, wielokulturowości, relacji między Polską, Rosją oraz Niemcami. Są to kwestie palące dzisiejszą opinię publiczną. Pograniczność to z kolei kluczowy element szczecińskiego dyskursu. Wróćmy jednak do Gepina. Kim jest? Czemu zdecydował się na zostanie pisarzem? Kim jest jego matka – święta Natalia Filipowna? Męczennicą, naukowcem, tajnym agentem? Czy narrator popełnił jakąś zbrodnię, skoro zaczyna przyglądać mu się władza? Czemu jaskółkom znikają dzioby? Dlaczego z internetu ktoś usuwa zdjęcia rzodkiewek? I czym jest w gruncie rzeczy strona domowa Boga? Na te pytania nie odpowiem, zachęcę jednak gorąco do lektury powieści Muszera. Naprawdę warto – zarówno dla dobrej zabawy jak i dla przyczynku do poważniejszej refleksji o świecie, o nas samych. Polecam!
www.elewatorkultury.org, 21.11.2013
© Małgorzata Orlewicz