Wolność pachnie wanilią

Dariusz Muszer: Wolność pachnie waniliąDariusz Muszer
Wolność pachnie wanilią
(Die Freiheit riecht nach Vanille)
powieść

Wydawnictwo Forma, Szczecin 2008
174 str.

ISBN 978-83-61881-13-2
wydanie 1 w języku polskim

Rok wydania niemieckiego: 1999

Powieść odznaczona nagrodą Związku Pisarzy Niemieckich dla najlepszej książki roku 1999 w konkursie „Nowa książka w Dolnej Saksonii i Bremie”


Nota wydawcy niemieckiego:

W swojej pełnej czarnego humoru i sarkazmu powieści fantastycznej Dariusz Muszer bezwzględnie obnaża niemiecki system wartości. Trzymająca w napięciu, momentami makabryczna historia, pełna obrazów i sformułowań, które każdego niemieckiego stylistę wprawiają w osłupienie.


Głosy krytyki polskiej:

Muszer postanowił rozdrażnić wszystkich i zrobił to w sposób wszystkich zadowalający. Niemieccy krytycy są zachwyceni: wreszcie ktoś nie zostawił na Niemcach suchej nitki, dał im nieźle popalić, zaspokoił ich jakże długo i w utajeniu żywione masochistyczne potrzeby.
Porównują Muszera do Grassa, co nam się oczywiście wydaje niepodobieństwem (…). Tymczasem Muszer wcale nie krytykuje Niemiec, on się z nich może czasami naśmiewa (…), ale też na swój sposób je lubi.
Rzeczą krytykowaną – i to z niebywałym impetem – jest tu bezsens Historii, spoczywającej na naszych – polskich i niemieckich – karkach niczym bezlitosne jarzmo, które sprawia, iż każdy, kto rodzi się po prawej lub lewej stronie Odry, jest osobnikiem potencjalnie napiętnowanym. Dążenie do „likwidacji Historii” zyskuje u Muszera wymiar metaforyczny. (…) Muszerowskiego Naletnika nazwać musimy „niezłym szelmą”: wnuk zbrodniarza wojennego, syn dzieciobójczyni, zostawia żonę (Żydówkę) w ciąży bez środków do życia, by zostać „prawdziwym Niemcem”, a gdy ta w końcu odnajduje go – zabija ją i dzieci w sposób iście bestialski (tzn. tak, jak się zadusza małe koty w kojcu).
Z początku wydaje się, że to zwykłe epatowanie makabrą, ale chodzi tu przecież o walkę (bohatera) z ideą Rodziny, co na planie ogólniejszym reprezentuje zmagania (Muszera) z widmem Zbiorowej Pamięci, Dziedzictwa Narodowego i innych szlachetnych Ciągłości, z którymi nasza Ojczyzna prezentuje się, jak matka Naletnika (zgwałcona dziwka) ze swoimi niechcianymi ciążami. To oczywiście potworne, co mówi nam Muszer, ale niemniej potworne było to, że nikt nam tego wcześniej przez tyle lat nie mówił.
Adam Wiedemann, GAZETA WYBORCZA

Brutalny język tej książki tańczy szaleństwo i ordynarność naszej historii. Pasuje do mocnego umierania tego jednego, który wziął sobie na barki całą nędzę wieku. Jest to gorzka i gniewna książka, która równocześnie wywołuje bezdźwięczny, suchy śmiech z powodu mężczyzny nie na miejscu, który tak bardzo chce być w pełni mężczyzną, że na obojnaczo rozmazanym Zachodzie wywołuje najczęściej śmiech. Prawiekowy mężczyzna, jeszcze nie wydelikacony, nie złamany w swoim byciu mężczyzną staje się tragikomiczną figurą, gdyż jego męska duma zabrania mu choćby raz, jeden jedyny raz zapłakać.
Martin Ahrends, LIST OCEANICZNY

Miejmy nadzieję, że ta polska książka znajdzie się kiedyś w rękach polskiego czytelnika i że nie będzie to trwało lat dwadzieścia, jak miało to miejsce w przypadku “Malowanego ptaka” Jerzego Kosińskiego.
Krzysztof Niewrzęda, AKANT

Fantastyczna pikareska spotyka się u Muszera z kryminałem i parabolą najlepszej kafkowskiej proweniencji. Czytaj dalej
Piotr W. Lorkowski, TOPOS

Prowokująca (Polaków, lecz szczególnie Niemców) powieść Muszera byłaby czymś całkowicie nie do zaakceptowania, gdyby nie fantastyczny, niesamowity humor, z jakim została napisana, oraz wyobraźnia i inwencja autora. Muszer poszedł na całość: wrzucił do magicznego naczynia wszystkie możliwe składniki (historię, stereotypy, uprzedzenia, nieporozumienia) mocno potrząsnął i zamieszał. Powstał “napój” całkiem przyjemny w smaku, jednak dla ludzi o mocnej głowie.
Piotr Piaszczyński, DIALOG, Berlin

„Wolność pachnie wanilią” Dariusza Muszera to powieść o bolesnych, często przybierających groteskowe formy, relacjach Polski z Zachodem. (…) Jaki to tekst? Prowokacyjny, niepoprawny politycznie, okrutny. (…) Gorzka lekcja: być może prawdziwą wolność można osiągnąć tylko za cenę bycia świnią. Muszer obchodzi się ze swoim bohaterem bezceremonialnie. Żadnego użalania się nad trudnym losem emigranta ani śladu płaczliwego tonu. Zamiast tego – nerwowy rytm, szyderstwo, obrazoburstwo. I głębokie przekonanie, że Słowianin to taki król Midas, tylko że na odwrót – wszystko, czego dotknie, obraca w ruinę. (…) To gorzki obraz, ale chyba bliższy prawdy, niż uspokajające sielanki o dzielnym narodzie, śmiało stającym twarzą w twarz z Historią i hartującym się w zbiorowym cierpieniu.
Alan Sasinowski, KURIER Szczeciński

Muszer, nie dbając o polityczną poprawność, anarchicznie podchodzi do rzeczywistości na progu dwudziestego pierwszego wieku i każe nam wybierać – wolność literatury albo śmierć myślenia. W konsekwencji „Wolność pachnie wanilią” to tragikomiczna historia pewnej emigracji, przyprawiona cynicznym światopoglądem w duchu Gombrowiczowskim, to również autobiograficzna opowieść o latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, przesączona słodkim zapachem rozkładu, a także czarny kryminał z trupami i zaskakującym zakończeniem.
Sławomir Iwasiów, ArtPapier

Muszer maluje mroczny obraz radykalnego patrioty. Akt obnażający barbarzyństwo. Niemieckość kojarzona nie ze słodkością wanilii, lecz z brutalnością. Graniczący z fanatyzmem niemiecki patriotyzm staje się obsesją, pociągającą bohatera do nieludzkich czynów. (…) „Wolność…” to przykład literatury barbarzyńskiej, nie tylko w zakresie fabuły, lecz także warstwy merytorycznej. Prowokującym i oburzającym dosadnym językiem posługuje się istota pozaziemska – jak sam siebie nazywa bohater. Naletnik opisuje życie, od narodzin do śmierci, z perspektywy kosmogenicznej. (…) Powieść Muszera porusza problem polskości, niemieckości, nietolerancji, radykalnego patriotyzmu i wyrzekania się obywatelstwa. Przedstawia stereotypy, które są zagrożeniem dla jednorodności europejskiej. Zajmuje się także problemem rodziny, której korzenie niczym ze stali, nie jesteśmy w stanie wyrwać. Powieść to również tragedia jednostki, na barkach której spoczywa dramatyczna historia ludzkości. Obraz człowieka ambiwalentnego, który podąża za wolnością, a gdy ją osiąga nie potrafi się w niej odnaleźć. Przytłaczająca wolność, w której jak się okazuje nie ma miejsca dla człowieka bez tożsamości narodowej. Autor dokonuje studium mrocznych zakamarków duszy człowieka, który obarczony grzechem śmiertelnym, narażony jest na dewaluacje wyuczonych wartości. U Muszera dostrzec zatem można kafkowską tajemnicę człowieka.
Urszula Pawlicka, PORTRET onLine

Wolność pachnie wanilią wykręca trzewia. Ta książka jest ostrą jazdą bez trzymanki. (…) W miarę czytania ta jazda staje się opętańczo szybka, prawie do utraty kontroli nad akcją, kafkowski świat prawdziwy miesza się z kafkowskimi urojeniami narratora, sami nie wiemy w co wierzyć, co działo się w życiu bohatera naprawdę, co zmyślił, czy jest tylko katem, czy ofiarą, czy jednym i drugim, co jest potencjalną prawdą? Okrucieństwa historii i rzeczywistości – a jest ich wiele – wojna, Kielce 1946, 1968, nacjonalizm, antysemityzm, rasizm, szowinizm, donosicielstwo, polityczna i sąsiedzka inwigilacja, (…) czy zbrodnie jednego chorego psychicznie człowieka, któremu wydaje się, że jest istotą pozaziemską.
Karina Pielka, LAMPA

Gorąco polecam książkę Muszera szczególnie tym wszystkim, którym wydaje się, że wolność pachnie wanilią, proszkiem Persil i banknotami euro, że nie kosztuje wysiłku zmierzenia się ze swoim pochodzeniem, ze zmitologizowaną w dużej mierze przeszłością, że przychodzi łatwo, lekko i przyjemnie wraz z ucieczką spod tego kawałka nieba, pod którym przyszło nam akuratnie żyć.
Katarzyna Bereta, INTERNETOWE IMPERIUM KSIĄŻKI

Muszer jest energetyczny w swoim pisaniu. Świetnie się czuje jak najdalej od eleganckiej stylistyki (…), pomnikowej koturnowości języka. Bohater jego powieści również nie jest postacią mającą z pomnikiem cokolwiek wspólnego, chyba żeby chodziło o to, że w sytuacji podbramkowej zrobiłby pod jakimś pomnikiem siku. I pewnie by się z tym specjalnie nie krył.
Marta Brzezińska, WYSPA

Górzyca, pradawna łużycka osada tuż nad Odrą po polskiej stronie. Potem jeszcze halsztacka, rzymska, słowiańska, polska, niemiecka i znów polska. To miejsce Dariusz Muszer, w którym urodził się sam, wybiera na narodziny swojego bohatera. Miejsce symboliczne, w którym następowały wojny, najazdy, pożary, zarazy. Gwałty, grabieże i przemoc. Rozwój i upadek kultur, narodów, nieustanny exodus. Jak to w Europie przez tysiąclecia i wieki. To tu rodzi się kolejna ofiara cywilizacji – narrator powieści “Wolność pachnie wanilią”. (…) Ten ropny odór niesie się przez całą powieść.
Halina Szczepańska, LATARNIA MORSKA

Przebijając się przez „Wolność…”, człowiek brodzi zatem po pas w bagnie nonsensu i groteski – obśmiana, spotworzona rzeczywistość co i rusz się rozkleja, kruszy, a zza niej wyziera czyste szaleństwo, jak choćby kosmiczna agentura, uświadamiająca nam przede wszystkim, jak daleko poza granice realizmu zbłądziliśmy. Nie każdy, jak sądzę, przełknie tę kulkę nieczystości bez skrzywienia, obstaję jednak przy zdaniu, że skoro zdobywamy się niekiedy na spożywanie owoców morza, to i w kwestii diety literackiej warto od czasu do czasu porwać się na oryginalne, ostro doprawione smaki.
Grzegorz Krzymianowski, DOCZYTANIA BLOG

Za pomocą tej całej makabrycznej, pełnej sarkazmu historii, autor porusza w książce jednak ważne sprawy. Obok przynależności narodowej mamy tu tematy do dyskusji o emigracji, nacjonalizmie, rasizmie, antysemityzmie czy donosicielstwie. Między tym wszystkim, wyłania się także gorzki obraz trudnych relacji Polski z Zachodem.
W każdym razie wyobraźnia autora nie zna granic a jego zabarwiona czarnym humorem książka dzięki wątkowi kryminalnemu trzyma w napięciu i zaskakuje zakończeniem. Choć wiem, że to tylko złudzenie, to jednak za sprawą osobliwego pisarstwa Muszera podczas czytania czułam zapach wanilii. Może to faktycznie zapach wolności?
Iwona Smól, POLONISTA NA EMIGRACJI (blog)

(…) warto poznać historię Naletnika, by odkryć w samym sobie cząstkę głównego bohatera.
Adriana, Ujrzeć Słowa (blog)

Polecam czytać wieczorami przy otwartym oknie, bo mroźne powietrze sprawi, że pójdziemy spać, a nie ‚zginiemy’ się w książce.
Sebastian Czapliński, Zaczytany w Książkach (blog)

Wybrane głosy krytyki do wydania niemieckiego:

Dariusz Muszer opowiada o plagach wolności, opowiada, ile komicznego, rozpaczliwego wysiłku potrzeba, aby nie musieć wziąć jej na siebie, tej słodko-waniliowej, gorzkiej wolności. Wiarygodnie, ciekawie.
Martin Ahrends, DIE ZEIT

Napisana przez Polaka, po niemiecku, książka pozostała, na szczęście, książką polską, pełną czarnego humoru i fantastycznych przewrotek. Mistrzowska gra literatury.
Michael Zeller, NÜRNBERGER NACHRICHTEN

Jeden wielki wściekły krzyk political incorrectness, przynoszący ulgę niczym pełne fantazji przekleństwo. Książka ta mogłaby doprowadzić do wściekłości, gdyby nie jej niezwykle precyzyjny, jasny i poetycki język. Muszera cechuje grubiaństwo Charles’a Bukowskiego i humor na bakier wczesnego, anarchistycznego Güntera Grassa.
Klaus Seehafer, NEUE PRESSE

Wściekle fantastyczna powieść.
Alex Rühle, SÜDDEUTSCHE ZEITUNG

Przebywanie z tym człowiekiem w jednym pomieszczeniu jest mniej więcej tak samo przyjemne, jak z braćmi Kliczko w windzie.
Sven Crefeld, LEIPZIGER VOLKSZEITUNG

Kiedy Dariusz Muszer zastanawia się nad swą biografią, nie robi tego bez lakonicznych podtekstów. To prawie tak, jakby te wszystkie podniecające scenariusze, które przez niemieckich dziennikarzy ciągle na nowo wynoszone są na piedestały, nie były w rzeczywistości warte, aby o nich w ogóle wspominać.
Clemens Niedenthal, OBERHESSISCHE PRESSE

Bohater Muszera jest masowym mordercą. Nie żadnym tam psychopatą, raczej jednym z nas – tylko czuje się jakoś tak nie całkiem dobrze.
Gerald Koll, KIELER NACHRICHTEN

Figlarna & makabryczna & sarkastyczna … łotrzykowska powieść. Niemalże scenariusz filmowy amerykańskiego filmu, w którym na pewno znalazłaby się rola dla Dennisa Hoppera.
Oskar Ansull, FORUM

Radykalna, sarkastyczna. Wolność pachnie wanilią jest tak daleko oddalona od współczującego żargonu socjalno-krytycznej literatury jak Günther Walraff od Charles’a Bukowskiego. Bezczelny, niezwykle mocny ton rozbrzmiewa w tej książce.
Gabriele Boschbach, OSTFRIESISCHE ZEITUNG

Dariusz Muszer trafił swą powieścią w dziesiątkę.
Frank Fuellgrabe, LÜNEBURGER LANDESZEITUNG

Historia psa, który szczeka i wierzy w to, że rzeczywiście jest psem.
Artur Becker

Najpóźniej przy opisywaniu życia małżeńskiego bohatera i rzadkich erotycznych konfrontacji z jego żydowską żoną ma się wielką ochotę rzucić manuskryptem o ścianę, lecz w napięciu czyta się tylko dalej.
Johannes Schulz, RADIO FLORA

Współczesny Dyl Sowizdrzał jest masowym mordercą, gdyż przemoc należy według Muszera do socjalnej rzeczywistości. Jego literackie zmartwychwstanie z perspektywy polskiego emigranta poprzetykał 41-letni powieściopisarz i poeta parodiami wielkich kolegów i ezoterycznymi zapożyczeniami.
Peter Oberstein, SÜDDEUTSCHE ZEITUNG

Bardzo prowokacyjna książka. Mieszanka kryminału z okrutną rzeczywistością.
CUXHAVENER NACHRICHTEN

Książka Muszera dociera do miejsc, do których inne książki nie docierają. Bohater powieści budzi w czytelniku przede wszystkim uczucie odrazy, połączone z niewygodnym wrażeniem, iż ucieleśnia on jakiś bliżej nieokreślony, nasz własny wyrzut sumienia.
Katarzyna Weintraub, RADIO DEUTSCHE WELLE