Baśnie norweskie (3) – Nasz Pan i święty Piotr na wędrówce.

Nasz Pan i święty Piotr na wędrówce

1

Pewnego razu, gdy Nasz Pan i święty Piotr chodzili jeszcze po ziemi, zaszli do pewnej kobiety, która prała ubrania. A były to niezniszczone i dobre rzeczy. Lecz kiedy Nasz Pan zapytał, co tam pierze, kobieta bała się chyba, że poprosi ją o jedno z nich, i odpowiedziała:

Och, to tylko kilka takich szmat!

Tak, to są szmaty, niech więc będą szmatami – powiedział Nasz Pan, a potem ubrania stały się szmatami.

Gdy powędrowali trochę dalej, spotkali kobietę, która prała nad strumieniem, a to, w co uderzała kijanką, były to same nędzne szmaty. Ale kiedy Nasz Pan zapytał, co pierze, odparła:

Stoję tu i piorę ubrania moich dzieci. Nie są to wprawdzie szczególnie piękne ubrania – Boże, wspomóż nas! – ale przynajmniej będą czyste.

Tak, jeśli są to ubrania, to niech będą ubrania – powiedział Nasz Pan i natychmiast szmaty stały się niezniszczone i dobre.

2

Innym razem Nasz Pan i święty Piotr przyszli do bardzo, bardzo biednej kobiety. Nie miała nawet okruchów jedzenia, które mogłaby dać swoim dzieciom, a one jęczały i płakały, bo tak były głodne. Kobieta pomyślała, że musi spróbować je jakoś uspokoić. Zawiesiła kociołek nad ogniem, napełniła go wodą i zamiast grochu wrzuciła do środka garść okrągłych kamyków z brzegu strumienia.

Połóżcie się ładnie i pośpijcie trochę, aż zupa grochowa się ugotuje, wtedy na pewno was obudzę – powiedziała, i tym samym nieco dzieci uspokoiła.

Gdy dzieci zasnęły, zjawili się Nasz Pan i święty Piotr. Kobieta siedziała i roniła gorzkie łzy.

Musisz zamieszać swój groch – rzekł Nasz Pan.

Och, Boże, dopomóż mi z tym grochem! – powiedziała kobieta. – To są tylko kamyki, które gotuję, by zwieść moje dzieci.

Mimo wszystko spróbuj je zamieszać – nalegał Nasz Pan.

Kobieta ponownie stwierdziła, że przecież to nic nie da, ale gdy Nasz Pan poprosił ją po raz trzeci, żeby pomieszała groch, poszła i zamieszała warząchwią w kociołku. Nie wierzyła własnym oczom, kiedy zobaczyła, że w garnku zamiast kamieni znajdował się teraz najlepszy groch, jaki można sobie wyobrazić.

Z radością podziękowała Bogu, obudziła dzieci i zgodnie z obietnicą podała im zupę grochową.

© Dariusz Muszer