Walenty T. odziedziczył po dziadku długie nogi, po matce dobry słuch, a po sąsiedzie z parteru niebagatelny węch. Jako że nie został ani trójskoczkiem, ani też bocianem, długie nogi nie spełniały ważniejszej roli w jego życiu, służyły mu wyłącznie do tego, aby – jak każdy zjadacz chleba – miał na czym pałętać się po ziemskich […]